Dotarliśmy w końcu do Chengdu. Będzie tutaj mniej więcej dwa dni i właśnie o nich tutaj poczytacie:)
Zapraszamy na drugą część relacji.
Z lotniska do centrum kursuje autobus numer 303. Zatrzymuje się on (i odjeżdża) z okolicy Minshan Hotel niedaleko biura Air China. Kosztuje on 10 CNY w jedną stronę. Autobus 303 kursuje z lotniska dopóki odbywają się jakieś loty, dlatego ponoć nawet przylatując po północy dostaniemy się nim do miasta.
Informacje o dojeździe z lotniska w Chengdu znajdziemy na stronie lotniska oraz w serwisie Wikitravel
W Chengdu nocujemy w hostelu Chengdu Traffic Inn. Rezerwacji dokonaliśmy w serwisie Booking.com.
Za trzy noce w pokoju dwuosobowym zapłaciliśmy 300 CNY / 155 PLN (średnio: noc 100 CNY / 52 PLN). Hotel położony jest tuż przy rzece oraz niedaleko jednego z dworców autobusowych raptem kilkaset metrów od przystanku autobusu lotniskowego.
Tuż po przyjeździe poszliśmy spać po 2 w nocy. Zmęczeni po prawie 40 godzinach wcześniejszej podróży usnęliśmy bardzo szybko. Wstaliśmy o… 15 :)
Plan na pierwszy dzień w Chengdu to People`s Park oraz poszwędanie się po mieście.
Taki mały, taki duży, może Krową być:
Kilka fotek z drogi z hostelu do Parku:
People`s Park jest całkiem duży. Spotkać można tańczące osoby, coś na styl pseudo pokazu mody, gdzie każdy może sobie przejść czerwonym dywanem.
Zaczepiła nas dwójka Chińczyków piszących po chodników i ciekawych tego skąd jesteśmy. Znali kilka słów po polsku, dodatkowo nauczyliśmy ich kilku nowych :)
Z biegiem czasu zrobiło się całkiem duże zainteresowanie i kółko ludzi wokół nas
W innym punkcie można kupić sobie pędzelek (a raczej duży pędzel…)
Można też kupić ręcznie robione na miejscu lizaki w kształcie znaków zodiaku…
A także odwiedzić jeden z licznych ogrodów…
Oraz napić się herbaty w jednej z wielu herbaciarni. Wybraliśmy Dragon Tea (20 CNY) oraz herbatę chryzantemową (10 CNY). Cena obejmuje liczne dolewki z wielkie termosu z ciepłą wodą:
Krowa pod wodospadami:
Po drodze zjadamy smażone ośmiornice oraz trzy patyczki z ostrym mięsem (żołądki lub coś podobnego). Siadamy też na coś innego: ziemniaki z mielonym bardzo ostrym mięsem oraz coś na kształt hamburgera, ale tysiąc razy smaczniejszego:
Figurki białych na jednej z ulic:
http://www.mlecznepodroze.pl/2013/04/04/chiny-2013-relacja-z-podrozy-czesc-2/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz